Władca Dubaju, porywacz córek

Księżniczka Haya bint Hussein z Tracy Edwards, MBE. „TMF95” via Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0.

Księżniczka Haya Bint al-Hussein uciekła do Londynu rok temu wraz z dwójką dzieci. Oskarżyła potem męża i władcę Dubaju, Muhammada bin Maktouma, o serię gróźb, których doświadczyła w związku z podłym przez niego traktowaniem m. in. księżniczki Latify, córki al-Maktouma z inną żoną.

Brytyjski sąd rodzinny orzekł 5 marca, że dzieci mogą z nią zostać.

Po jej ucieczce Al-Maktoum rozwiódł się z Hayą w sądzie muzułmańskim bez jej wiedzy. Choć początkowo walczył o to, by dzieci wróciły do kraju, teraz chce jedynie ustalić regularny kontakt z potomkami. „Ze względu na obowiązki służbowe” nie brał udziału w samym procesie, który oskarżył o stronniczość — choć według sędziego miał możliwość, by przedstawić swoją stronę. Al-Maktoum zapewnił jednocześnie, że uszanuje wyrok.

Choć jej wysokość Haya początkowo nie wierzyła w związek mężą ze zniknięciem jego dwóch córek z innego małżeństwa — Shamsy i Latify — relacje pary miały się istotnie pogorszyć gdy zaczęła się interesować szczegółami ich zaginięć. Zaczęła zadawać pytania. Mąż kazał porzucić temat.

W końcu pracę tracili zaufani współpracownicy. Z dworu królewskiego zniknęło jej biuro. Nagłe zainteresowanie pracowników władcy narosło wokół jej finansów. Rok temu dwukrotnie znalazła pistolet na swoim łóżku; w innych przypadkach anonimowe notatki, grożące np. odebraniem dzieci. W końcu uciekła.

Księżniczka Latifa próbowała ucieczki krótko wcześniej — w lutym 2018 — w czym pomagała jej trenerka i przyjaciółka z Finlandii oraz Hervé Jaubert, Francuz podający się za byłego szpiega. Grupa została przechwycona przez służby emirackie i indyjskie zanim dopłynęli do wybrzeży Indii, skąd kobieta zamierzała aplikować o azyl w USA. Miała potem pozwać ojca o 300 mln. dolarów odszkodowania. Al-Maktoum uważa, że Jaubert miał porwać jego córkę, by wyłudzić potem haracz.

To nie pierwszy raz, gdy chciała wydostać się ze złotej klatki, jaką stworzył dla niej ojciec. Nie jest też pierwszą osobą, która chciała tego dokonać.

W 2002 r. udało jej się przekroczyć granicę z Omanem, jednak została zatrzymana chwilę później. Była torturowana przez następne trzy lata, które spędziła w odosobnieniu, gdy bitą ją w środku nocy oraz odmawiano tak podstawowych potrzeb jak dostęp do szczoteczki do zębów.

Swoją historię opowiada w poniższym, nagranym przez siebie filmie, który udostępniła dwa lata temu:

Do pierwszej próby zainspirowała ją historia jej siostry, księżniczki Shamsy al-Maktoum, która uciekła z brytyjskiej posiadłości swojego ojca dwa lata wcześniej. Emiraccy agenci porwali z ulicy w Cambridge. Shamsa miała wtedy 19 lat i do dziś nie dała znaku życia. Latifa twierdzi, że od czasu porwania jest przetrzymywana wbrew swojej woli, otumaniona narkotykami.

W tej samej sprawie, w której sąd orzekł, że dzieci zostaną z księżniczką Hayą, uznał też, że za zniknięciem Shamsy — podobnie jak w przypadku Latify — stał ojciec, Muhammad bin Maktoum, który w polityce emirackiej pełni kilka kluczowych funkcji.

Poza obowiązkami związanymi z tytułem emira Dubaju, al-Maktoum obejmuje również role wice-prezydenta, premiera i ministra obrony Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To stawia ogromne bariery śledczym, którzy śledztwo w sprawie Shamsy umożyli, niemogąc jej przesłuchać. Brytyjskiemu detektywowi, który miał to zrobić, emirackie władze zabroniły wjazdu.

Choć „minimum dowodowe” jest inne w sprawach kryminalnych, niż w rodzinnych, policja z Cambridgeshire ogłosiła w piątek, że zbada przebieg śledztwa. Robili to już w 2017 roku; wtedy ponownie uznano, że śledztwo nie mogło być prowadzone z powodu braku dowodów. Oryginalnie policja zaczęła badać zaginięcie księżniczki Shamsy po otrzymaniu od niej listu, który dostarczył jej brytyjski solicytor. Miała poprosić go o pomoc w uzyskaniu pobytu w Wielkiej Brytanii.